Wtorek
2025-12-16
2:32 PM
Formularz logowania
Wyszukiwanie
Kalendarz
«  Październik 2014  »
Pn Wt Śr Czw Pt Sob Nie
  12345
6789101112
13141516171819
20212223242526
2728293031
Archiwum wpisów
Mini-czat
Przyjaciele witryny
  • Załóż darmową stronę
  • Internetowy pulpit
  • Darmowe gry online
  • Szkolenia wideo
  • Wszystkie znaczniki HTML
  • Zestawy przeglądarek
  • Statystyki

    Ogółem online: 2
    Gości: 2
    Użytkowników: 0

    Ciekawa Ferajna

    Blog

    Główna » 2014 » Październik » 18 » Wieczny wędrowiec - część siódma
    0:19 AM
    Wieczny wędrowiec - część siódma

    WITAM

     

    Temat zejdzie na stodołę, o której wspomniałem przy opisie naszego pałacyku. Wiecie...ja już byłem takim zaprawionym w bojach chłopcem, tak z poprzednich domów, jak z doświadczeń orłowskich i jeśli ktoś mi nie podobał się,  to nie miał do mnie dostępu i kropka.

    Chamstwo, pycha, zarozumiałość, przemoc, zawsze mnie raziło, jednak Pawełek był miły, spokojny i subtelny, więc zaciągnął mnie razu pewnego do onej stodoły.

    Prawdę powiedziawszy, nie wiedziałem po co tam idę - tam zawsze chodziliśmy całą grupką poskakać z górnej belki na siano, robiąc przy tym salta w przód lub tył, jak w skokach do wody...i zazwyczaj przewodziłem, gdyż moja nauka akrobatyki sportowej w profesjonalnym klubie,  dawała mi znaczną przewagę już na starcie.

    Mówił coś niejasno, że ma ważną sprawę, że już niedługo dołączę do ich grupy starszaków (a nawet mogę wcześniej przeprowadzić się do ich sali), że dziewczyna (ta ruda), którą wszyscy wołali wiewiórka, ma dla mnie list i podobno się zakochała we mnie, ale się wstydzi...itd. No więc jako, że są razem w jednej klasie, to poprosiła Pawełka, by wyłożył mi kawę na ławę i wyedukował co nieco, bo jakiś drętwy jestem w zalotach, a tak to  całkiem miły luzak i chciałaby ze mną chodzić.

    Byłem w lekkim szoku...owszem, miałem kumpele w bidulcu, ale uczyłem je głównie strzelać

    z procy lub rzucać finką w drzewo, a jedna dała mi nawet buziaka, jednak w policzek tylko.  

    Tak czy siak, wlokłem się za Pawełkiem do stodoły i pochłaniałem każde jego słowo...i w końcu wylądowaliśmy na tym sianku. 

    Długo rozmawialiśmy o dziewczynach, ich ładnych piersiach, tak innych, niż nasze torsy, o podglądaniu ich w łaźni (miały identyczną do naszej), bo i na to znalazł się szybko sposób...etc. 

    Za chwilę Pawełek już był nagi i zdecydowanie nalegał, abym i ja się rozebrał, bo wtedy rozmowa lepiej się klei, a do tego, jak jestem w ciuchach to niby trudno mu będzie mnie czegokolwiek nauczyć. Nie powiem, byłem już też mocno podniecony, więc długo się nie opierałem.   

     

    Dotykaliśmy się, pieściliśmy i wszystko było okey, dopóki nie zaczął mi pakować języka do ust - ja dotychczas nigdy się tak nie całowałem, więc się lekko wystraszyłem i starałem się unikać jego nachalnych warg. Byłem jednak nie tylko młodszy, ale i słabszy fizycznie od niego...no a poza tym,  też niesamowicie podniecony, jak nigdy dotąd - 

    Strach i podniecenie stworzył jakąś dziwną mieszankę, a on położył się na mnie i czułem wyraźnie na brzuchu jego twardą męskość. Był coraz

    gwałtowniejszy, przerażał mnie powoli i już chciałem zrzucić go z siebie, gdy nagle poczułem na sobie jego gorący strumień...za kilka sekund i ja eksplodowałem.

     

    Myślałem, że to koniec wreszcie, ale on dalej coś kombinował i dalej pchał się z tym językiem w moje usta. Udało mi się wyrwać i łapiąc część garderoby, uciekłem ze stodoły. Na zewnątrz zebrało mi się na wymioty i czułem się strasznie, taki upokorzony i bezsilny.

     

    To było moje pierwsze doświadczenie erotyczne, a te zazwyczaj pamiętamy długo, jeśli nie na całe życie. Myślałem o tym wydarzeniu po nocach i dlaczego ten mityczny seks jest tak gloryfikowany, a może to ja jestem jakiś sierota, wybrakowany i niezdolny do uczuć?

    Myśli się we mnie kłębiły i przelatywały szybciej, niż błyskawice. Wstydziłem się kogokolwiek spytać, a kablowanie (nawet nieświadome) nie wchodziło w grę...kto raz bowiem podkablował kumpla, ten nie miał 

    już życia na sali.

    Pawelek zrobił się dziwnie agresywny i nieprzyjemny w stosunku do mnie po tej przygodzie. Na dodatek rozpuszczał jakieś ploty na mój temat i  widziałem jego arogancję...no i w końcu się doigrał i przy jakiejś tam okazji oraz kolejnych docinkach, rzuciłem się na niego z pięściami.

    Nie miał szans, gdyż był za ciężki i zbyt wolny...byłem w tym czasie wysportowany i szybki, jak tygrys.  

     

    Po tej akcji miałem spokój z Pawełkiem i nigdy już mnie nie obrażał, a ja zyskałem szacun na swojej sali średniaków (rzuciłem się na starszaka) -

    Jednym słowem awansowałem i już nie latałem po oranżadę do geesu, nie nosiłem tornistrów i nie musiałem

    prasować czyichś spodni...etc. - teraz robili to inni za mnie -

     

     

    ciag dalszy nastąpi...

     

     

    OSKAR

     

     

     

    Wyświetleń: 532 | Dodał: Oskar | Tagi: męskość, NAGI, stodoły, eksplodowałem, wiewiórka, Pawełek | Rating: 0.0/0
    Liczba wszystkich komentarzy: 0
    avatar