Wtorek
2025-12-16
2:33 PM
Formularz logowania
Wyszukiwanie
Kalendarz
«  Listopad 2014  »
Pn Wt Śr Czw Pt Sob Nie
     12
3456789
10111213141516
17181920212223
24252627282930
Archiwum wpisów
Mini-czat
Przyjaciele witryny
  • Załóż darmową stronę
  • Internetowy pulpit
  • Darmowe gry online
  • Szkolenia wideo
  • Wszystkie znaczniki HTML
  • Zestawy przeglądarek
  • Statystyki

    Ogółem online: 4
    Gości: 4
    Użytkowników: 0

    Ciekawa Ferajna

    Blog

    Główna » 2014 » Listopad » 04 » Wieczny wędrowiec - część dziesiąta
    4:50 PM
    Wieczny wędrowiec - część dziesiąta

    WITAM

     

    Dzisiaj patrzę z perspektywy na ten nasz młodzieńczy zryw (pierwsze uczucia), z lekkim przymrużeniem oka (miałem wtedy zaledwie 14 latek),  aczkolwiek to prawda, że wtedy przeżywałem to strasznie.
    Jej też nie było lekko. W tamtych czasach na wsi, dzieci były posłuszne bezwzględnie gospodarzowi domu, czyli ojcu - nie mam do Ali żalu i wspominam ją ciepło.


    Kiedy mamy się uczyć i doświadczać życia, jak nie właśnie będąc nastolatkiem...?  


    Nasz niedzielny wieczór w stodole, będę pamiętał po wieczność, więc zawdzięczam wiewiórce wiele...a Ona też o mnie pamięta, gdyż cyknęła mi skrycie fotkę pod Urzędem Stanu Cywilnego, gdy ślubowałem z Grażyncią i jak  sama mi mówiła rok temu, trzyma tę fotkę w rameczkach na pamiątkę.  


    Codzienne życie w tych domach miało swój ustalony rytm
    Śniadanie, szkoła, obiad, zajęcia własne (według zainteresowań), potem nauka i odrobienie lekcji pod okiem wychowawcy grupy -  kolacja i czas wolny (godzinę)...łazienka i spać.
    Ten rytm czasem zakłócały kary porządkowe i tak np. wolny czas po kolacji trzeba było przeznaczyć na froterowaniu podłogi w hallu lub świetlicy.
    A nie było to łatwe zadanie, gdyż musiało błyszczeć, a te obiekty miały po 40/50 metrów kwadratowych.
    Froterki to było prymitywne żelastwo podbite filcem (15 kg.) na drewnianym trzonku... no i jechałeś ostro.
    Jak pasta była świeża, to pół biedy, lecz gdy za szybko wyschła, to lepszy trening od siłowni  co najmniej do północy. Nigdy nie było tak, że udało się skończyć wcześniej i jak ktoś jechał hall, to wiadomo było, że coś przeskrobał.
    Czasem jakiś kumpel się podłączył z litości lub aby popisać się swoimi mięśniami, a niekiedy dziewczyny zbiegały z krużganku i zakładały wełniane bambosze, fajnie wirując i tańcząc twista... było śmiechu co nie miara, a one były takie seksy full i pobudzały nas do roboty.  


    Najgorsze były weekendy, gdy większość gdzieś wyjeżdżała, to do rodzinki, to w miasto, a ja siedziałem sam w pokoju i rozmyślałem.


    Bez kasy na pociąg, bez zaproszenia, bez paczki, bez wiewiórki, bez miłości...wszystko szare.


    Miałem pewną nadzieję na powrót do domu już "na stałe" i nawet się ucieszyłem, gdy przeczytałem ten list, ale niestety nie wypaliło.
    Nowy mąż mamy (a było ich kilku w sumie),  nie zgodził się i uważał, że jest sporo obowiązku z mamy dwójką dzieci (Aniula i Markiz)  i jego dwójką...a ja jeżeli radziłem sobie tyle latek, to dam radę.
    Fakt...zaprosił mnie na tydzień i sypnął groszem (a był majętny, jak to bankier),  kupił nowe ciuchy...etc.
    Szpan w bidulcu na całego, nie mogli mnie poznać...hehe
    Jego najmłodszy syn Jarek, zrobił na mnie niesamowite wrażenie (mieszkali wtedy w Bydgoszczy), taka artystyczna dusza - w całym tego słowa znaczeniu.
    Poszedł później do łódzkiej filmówki i to on nakręcił paręnaście lat temu znany film "Młode wilki"...chodzi o Jarka Żamojdę.
    Jego ojciec, stał się moim ojczymem (choć ja na Edka zawsze mówiłem wuja) i trwało to dość długo, ale zmarł nagle na zawał  - po jego śmierci mama wyszła jeszcze raz za mąż z Tadeuszem z Wybrzeża i do
    dzisiaj nosi jego nazwisko (też zmarł tragicznie), takie z francuska brzmiące, Thiel.


    Ale nie o tym chciałem pisać, lecz że mnie dopadał chwilami koszmarny smutek i przemożna chęć wyrwania się z tego bidulca, ucieczki w świat, byle gdzie, byle przed siebie...dusiłem się tutaj.
    Być może to właśnie Jarek rozbudził we mnie te pragnienia i chęć wolności, fantazji, swobody i naturalności.
    Robił wszystko na co miał ochotę, nikt go nie pilnował, spotykał się z kim chciał, wyjeżdżał na wakacje do Włoch - był beztroski, roześmiany, ze swoim nieodłącznym rekwizytem, małą kamerą i aparatem foto (bajecznie drogi sprzęt na tamte czasy)
    Żeby nie zwariować, zabrałem się na ochotnika do porządkowania naszej biblioteki w bidulcu, od jakiegoś czasu zamkniętej, a mieszczącej się na strychu naszego ogromnego pałacyku.
    Zrobiłem nowe karty, spis wszystkich książek i naprawiałem regały...no i dyro  ustanowił mnie kierownikiem tego przybytku szczęścia i tam teraz spędzałem większość swego czasu.


    Aż nastał dzień siódmy, czas wytchnienia...czyli zjawiła się w moim życiu Ewa S.


    Absolwentka, która właśnie ukończyła liceum i nie miała się, gdzie chwilowo zaczepić, więc skorzystała z oferty tzw. "wolnego pokoju" dla byłych wychowanków. Tę zbawienną zasadę wprowadzili Korpalscy od jakiegoś czasu i był to nowatorski eksperyment, chyba nawet w skali kraju.
    (czyli, że każdy ex mógł w razie różnych życiowych niepowodzeń, zakotwiczyć na jakiś czas w pałacyku)
    Ta reguła dawała szansę  aby pozbierać myśli, poradzić się i zaplanować sobie co dalej począć...itp.

    cdn.


    Ps. dotarłem do fotek naszego pałacyku w Orłowie, więc zrobię o tym osobny odcinek - w każdym razie
    jest tam dzisiaj Villa of Garden Party...Taki biznesowo-rekreacyjny ośrodek.
    Dzieci przeniesiono do innych okolicznych placówek...itd. Zresztą dzisiaj są modne i wygodniejsze małe rodzinne domy dziecka, skupiające kilku lub góra kilkunastu wychowanków.
    Chyba jeszcze jedynie Brzezie k. Włoclawka broni się przed wywłaszczeniem i mają nadal swój pałac.
    (też tam byłem na samym początku, ale bardzo krótko, bo później nas przenieśli rozrabiaków dalej)

     

    Dom dziecka w Brzeziu

     

     

    Dom dziecka w Orłowie

     

     

     

    OSKAR

     


     

     

    Wyświetleń: 483 | Dodał: Oskar | Tagi: wywłaszczenie, Jarek, rytm, perspektywy, ewa, Brzezie | Rating: 0.0/0
    Liczba wszystkich komentarzy: 0
    avatar