Wtorek
2025-12-16
2:32 PM
Formularz logowania
Wyszukiwanie
Kalendarz
«  Październik 2014  »
Pn Wt Śr Czw Pt Sob Nie
  12345
6789101112
13141516171819
20212223242526
2728293031
Archiwum wpisów
Mini-czat
Przyjaciele witryny
  • Załóż darmową stronę
  • Internetowy pulpit
  • Darmowe gry online
  • Szkolenia wideo
  • Wszystkie znaczniki HTML
  • Zestawy przeglądarek
  • Statystyki

    Ogółem online: 1
    Gości: 1
    Użytkowników: 0

    Ciekawa Ferajna

    Blog

    Główna » 2014 » Październik » 11 » Wieczny wędrowiec - część czwarta
    0:18 AM
    Wieczny wędrowiec - część czwarta

    WITAM

     

    Ok.,  to lecimy dalej...
    W zasadzie prościej byłoby dać Wam linka do forum, gdzie ta historia jest już spisana
    (może nieco w innym stylu i odbiorcami byli świadkowie Jehowy), ale w końcu forum to nie blog.
     
    Więc, jak już pisałem, mój kumpel Grzegorz był równym koleżką (takim na bij zabij), tylko miał jedną wadę - prócz tej drobnej, że kiepsko mu szła nauka i machałem za niego wypracowania - miał dziwny zwyczaj, że moczył się nocą w łóżko.
    Ja już w tym momencie byłem 10-latkiem, a on trzy lata ode mnie starszy i jakoś nie potrafił sobie z tym poradzić...
    Nie pomagały leki, porady, lekarze - moczył się i tyle.   :cry:
    I tu na scenę wkracza jego wredna siorka. Codziennie przyłaziła rano do naszego pokoju i gdy zobaczyła mokre prześcieradło, to lała brata niemiłosiernie, czym popadnie.
     Na moje wytrawne oko dałby radę się postawić, ale bał się panicznie jędzy. Była już prawie absolwentką w zawodówce i wielka, silna baba.
    Nocami rozmyślałem, jak mu pomóc (nie było już ukochanej panii Uli - odeszła do innej placówki w roli dyrektora), aż wpadliśmy na pomysł, żeby raniutko szybko podmienić prześcieradła - jego mokre na nasze. Udawało się dobry tydzień, ale ta małpa się w końcu skapła i zaczęła lać również nas.
    No tego nie wytrzymało już moje serce (a była nas piątka chłopców na pokoju) i obmyśliłem szatański plan zemsty. Uzgodniliśmy wspólnie, że gdy rano wejdzie, to przywita ją wiadro zimnej wody ustawione wysoko nad drzwiami (stary numer z kolonii i obozów harcerskich), a potem rzucimy się na nią hurtem.
    Słowa poszły w czyn...ale niestety Grzegorz w ostatnim momencie stchórzył i schował się pod łóżko i musieliśmy szarpać się z nią we czwórkę.
    To był cudny widok, gdy wściekła i mokra musiała się z płaczem ewakuować, lecz niestety po tym numerze wylali nas całą piątkę do Orłowa. Na wioskę, kilka kilometrów od Inowrocławia.
    No i dobrze się stało (nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło), gdyż mogliśmy pooddychać wiejskim powietrzem i byliśmy całą paczką. Uwolnieni od siorki Grzegorza - i na niego również ta zmiana wpłynęła korzystnie ze wszech miar.
    Owszem...każdy z nas miał pewne fobie - ja na przykład miałem taki odruch bezwarunkowy, że z byle powodu kiwałem się niczym żyd pod ścianą płaczu, inni choćby ssali palec podczas snu...itd. ale nikt nie robił z tego wielkiego hallo, a tym bardziej nie prześladowano Grzegorza za to, że się moczy.
     
    ciąg dalszy nastąpi...
     
    Pozdrawiam
     
     
    OSKAR  
     

     
     
    Wyświetleń: 490 | Dodał: Oskar | Tagi: paczka, Grzegorz, Orłowo | Rating: 0.0/0
    Liczba wszystkich komentarzy: 0
    avatar